• pbpza@lemmy.dbzer0.com
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    1 year ago

    Nie sprawdzałem dużo, ale coś mi się kojarzy, że Dobry Ruch i Razem mieli jakąś tam decentralizację w programach.

    • zeshi@szmer.info
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      1 year ago

      tbh żaden system wyborczy nie będzie prawdziwie demokratyczny jak się nie można z niego wypisać

      • obywatelle (she/her)@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        4
        ·
        1 year ago

        Uznawanie odmowy głosu to też problem, ale chyba mniejszy od tego, że w systemie parlamentarnym nie można w żaden realny sposób wpłynąć na decyzje wybranej osoby przez 4 lata. Detale w postaci rodzaju ordynacji itp są też mało istotne.

        • zeshi@szmer.info
          link
          fedilink
          arrow-up
          2
          ·
          1 year ago

          jasne. Tj w mojej hierarchii “utopijności” sytuacja przedstawia się tak

          demokracja reprezentatywna < demokracja bezpośrednia < municypalizm (technicznie forma demokracji) << anarchia (głosowanie najwyżej jako narzędzie)

          • obywatelle (she/her)@szmer.info
            link
            fedilink
            arrow-up
            4
            ·
            1 year ago

            A tbh jak kiedyś czytałam o różnych ordynacjach wyborczych i ich implikacjach to model d’Hontda jest chyba najmniej przypałowy ze wszystkich – cała reszta rodzi jeszcze gorsze patologie. Brakuje mi tylko zniesienia progu wyborczego, tęsknię do Sejmu z lat 90. który nie umiał się dogadać w dosłownie żadnej sprawie.

      • obywatelle (she/her)@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        1 year ago

        Widzę że zamieszczanie zaimków w ksywie naprawdę nie ma sensu, bo nawet wtedy wszyscy mnie misgenderują, ale trudno, przywykłam.

        Demokracja jest wtedy, kiedy ty jako człowiek możesz wpływać i decydować o swoim otoczeniu oraz o wspólnych sprawach na każdym możliwym etapie i w każdym możliwym momencie - możesz zarówno dla swojej wygody powoływać coś w rodzaju władzy czy reprezentacji tak samo łatwo, jak później ową władzę lub reprezentację całkiem odwoływać. I to odwoływać w sensie dosłownym, nie tylko zamieniać na inną.

        Wszystko inne to farsa.

        • kwj@szmer.infoOPM
          link
          fedilink
          arrow-up
          1
          ·
          1 year ago

          A nie zauważyłem zaimka, przeprasza.

          To fajnie brzmi, ale gdyby tak każdy każdego mógł odwoływać, to odwołań byłoby chyba więcej, niż powołań. Nie widzę tutaj korzyści, wręcz dużą niestabilność.

          • obywatelle (she/her)@szmer.info
            link
            fedilink
            arrow-up
            2
            ·
            1 year ago

            Stabilność zapewnia pewna wspólnota interesów, która musi się porozumieć, żeby dojść do jakiejś konkluzji. Kiedy ludzie zauważają, że nie ma lidera który odwali za nich robotę, z reguły w końcu sami się za nią zabierają, tylko początkowo płaczą, że chcą zrzucić na kogoś odpowiedzialność. Ale jeśli nawet to zrobią, to musi to być zrealizowane w modelu, w którym twój mandat znaczy tylko tyle, ile masz realnego poparcia a grupie. Istnienie jakichkolwiek instrumentów (prawnych, przymusowych itp) gwarantujących ci utrzymanie się u władzy to zaproszenie od nadużyć. Efekty widzimy na co dzień.

            Poza tym nie można wszystkiego tłumaczyć stabilnością. Faszyzm jest najbardziej stabilny i bezpieczny, co nie oznacza że mamy poświęcać wolność w zamian za stabilność. Jasne że anarchistyczna wizja społeczna nie daje łatwych odpowiedzi, bo nie istnieje coś takiego jak dobry i uniwersalny blueprint na każdą możliwą sytuację - demokracja i wolność wymagają dość intensywnych starć rozmaitych modeli ze sobą, żeby można było w drodze praktyki społecznej ustalić najbardziej optymalne rozwiązanie dla danego miejsca w danym czasie.

            Idzie o to, żeby te rozwiązania pochodziły od samych zainteresowanych, jak to mówi socjologia,* aktorów społecznych*. W obecnym systemie zostały one nam narzucone przez porządki związane z państwem narodowym, a wcześniej władzą feudalną i królewską, nie są wynikiem jakichś “umów społecznych”. Dowodem na to jest choćby fakt, że nie możemy tych umów renegocjować.

    • kwj@szmer.infoOPM
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      1 year ago

      O, to już wiem, na kogo zagłosuję, chociaż fajnie byłoby jeszcze obniżyć ten próg wyborczy, czy coś.

      • nudny ekscentryk@szmer.info
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        1 year ago

        wydaje mi się, że próg wyborczy w obecnej formie jest zespawany z dHondtem jako systemem pojedynczego głosu; zmiana zatem ordynacji na STV automatycznie go usuwa (ale dalej może istnieć próg podpisów na listach poparcia etc)